Kategorie
A co u nas?

056 Nareszcie mam ubezpieczenie

Nareszcie mam tak długo oczekiwane ubezpieczenie medyczne. To już nie europejskie ubezpieczenie, lecz niemieckie, pozwalające mi między innymi na korzystanie z usług stomatologicznych, czego nie ma w ubezpieczeniu europejskim. Jest też rehabilitacja. No i w ramach tego ubezpieczenia mam zapewnione masaże limfatyczne.
Wybrałam TK to jest kasa chorych. Jest jeszcze druga auka, ale TK jest zdecydowanie lepsza.
Ahmed jest ubezpieczony w auka, bo tak zdecydowała jego firma, ale nie jest do końca zadowolony. A może dopiero zmienić po osiemnastu miesiącach. A on też chce tK.
I już pomału zbliżają się święta. Wprawdzie jest jeszcze adwent, ale już się zaczynają reklamy i promocje, czego ja osobiście nie lubię.
I właśnie z takiej to okazji otrzymaliśmy prezent z apteki. To było małe pudełko z różnymi rodzajami herbatek do picia. I znalazłam tam między innymi herbatkę z imbirem. To jest po prostu super herbatka, rozgrzewająca, taka akurat na zimę.
Wszystkim gorąco polecam. I tym smacznym i przyjemnym akcentem ko ńczę mój wpis.

Kategorie
A co u nas?

055 Niespodziewany wyjazd

Kto jest zainteresowany to z pewnością pamięta mój status na eltenie mówiący o wyjeździe do Szczecina. Wykupiliśmy bilety, wsiedliśmy do autobusu i już w drodze rozmawiamy sobie o tym, jak rozplanować nasz pobyt w Szczecinie, co najpierw trzeba załatwić, a co można odłożyć na następny raz. I jesteśmy zadowoleni z naszego niedrogiego jak na hotele Ibisu. Aż tu nagle…. granica. Niespodziewana i niezwyczajna kontrola. Są pogranicznicy jak ja ich nazywam to znaczy straż graniczna, ale jest i policja z radiem, komputerem i pewnie całym sprzętem. Odrazu na dzień dobry podeszło do nas trzech oficerów z policjantów i zaczęło się dwudziestominutowe sprawdzanie. Pierwsze pytanie jakie padło to czy jesteśmy małżeństwem i potem dlaczego nie mamy dokumentu mówiącego o przedłużeniu paszportów. Zrozumiałam. Ahmed nie miał dokumentów, bo poprzednio nie mieliśmy ośmiuset złotych żeby wyłożyć tak od ręki na paszport. Więc mówię że właśnie jedziemy to załatwiać. Ale na tym nie koniec. Z Ahmedem nie chcą w ogóle rozmawiać, ale cały czas przepytują mnie i cały czas piszą coś i sprawdzają w komputerze. Następuje dalsze sprawdzanie czy aby nie jesteśmy fikcyjnym małżeństwem mimo że przecież pobraliśmy się w 2012 roku. I znów pada pytanie: czy mąż pracował w czasie kiedy otrzymał kartę pobytu w Polsce. Zgodnie z prawdą odpowiadam że nie pracował. I znowu sprawdzanie. Czuję że mam nerwy napięte jak struny. Po głowie zaczynają mi chodzić myśli co zrobię jeśli Ahmeda nie wpuszczą do Polski a mnie pozwolą jechać. Ale tak się nie stało, bo słyszę nagle że wszystko jest w porządku, ale musimy załatwić ten dokument. W trakcie tej rozmowy mąż zauważył jak dwie osoby wyprowadzają z autobusu. Prawdopodobnie nie wpuszczono ich do Polski, bo cała ta kontrola odbywała się już po polskiej stronie.
Dojechaliśmy do Szczecina ale już wiedzieliśmy, że trzeba będzię użyć karty kredytowej by zapłacić za paszport i że jak najszybciej musimy jechać do Warszawy, więc Ahmed do pracy nie pójdzie i trzeba będzie się usprawiedliwiać. A pozatym przepadnie nam bilet powrotny, który sobie wykupiliśmy.
W hotelu pani z recepcji pomogła nam znaleźć pociąg do Warszawy i na drugi dzień po wykupieniu biletu, załatwieniu asystenta, co nie było proste, bo to był wyjazd nieplanowany, a takie rzeczy jak asystent trzeba załatwiać dwa dni wcześniej, byliśmy już w drodze do Warszawy. Przyjechaliśmy wieczorem, gdzie w naszej parafii spotkaliśmy się z proboszczem a jednocześnie moim przewodnikiem duchowym. Nie mogliśmy się nagadać. Przyszli jeszcze i inni nasi znajomi, w rezultacie czego nasze spotkanie przeciągnęło się i wracaliśmy do hotelu który opłacili dla nas nasi znajomi, bo z powodu remontu nie mogliśmy jak zawsze nocować w parafii.
A we wtorek po porannej mszy i śniadaniu, które ku naszemu ogromnemu zaskoczeniu już na nas czekało pojechaliśmy do ambasady egipskiej gdzie do ostatniej chwili nas przetrzymano. Nie bez trudu załatwiliśmy dokumenty, bo chcieli nas wysyłać jak to mówią od posła do osła, ale Ahmed się zdenerwował i powiedział im po prostu co myśli, a może też i ze względu na to, że byłam z nim dostał wreszcie dokumenty i za trzy miesiące ma odebrać paszport.
Niestety, nie mogliśmy jeszcze spotkać się z proboszczem i z nim porozmawiać. W ostatniej chwili zabraliśmy rzeczy z parafii. I zauważyliśmy że nam jeszcze dołożyli prowiant na drogę.
Okropnie zmęczeni wracaliśmy do Berlina, bo ciężki był to dzień. Ale w głębi duszy byliśmy szczęśliwi, że choć niespodziewanie i z przygodami znowu mogliśmy zobaczyć naszych przyjaciół i znajomych i jak to zawsze podkreślamy, wrócić choć na chwilę do naszej rodziny, czyli parafii, i do naszego drugiego domu.
W pracy Ahmed pokazał dokumenty, i dzisiaj już normalnie pracuje zgodnie z grafikiem.
A co do tej kontroli granicznej to w Szczecinie, powiedział nam jeden kierowca taksówki, że w województwie śląskim w Katowicach ma się w grudniu odbyć jakiś kongres ekologiczny na który zjeżdżają się ludzie z całego świata. Wobec tego został wprowadzony alert pierwszego stopnia jeśli chodzi o zagrożenie terrorystyczne, no bo trzeba zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom kongresu.
Potwierdzenie tej wiadomości otrzymałam w ambasadzie Egiptu, gdzie jakiś człowiek dzwonił prosząc o pomoc, bo go zatrzymali na lotnisku w Pyżowicach, ale oni zbytnio się tym nie przejęli. A ta nadzwyczajna kontrola ma trwać do końca roku i tak jest na całej granicy w Polsce.

Kategorie
A co u nas?

054Nietypowa prośba

Kategorie
głosowe wpisy

053 Mała komplikacja

Kategorie
muzyczne wpisy

Litewskie lokomotywy wykonują hymn polski z okazji 100 rocznicy niepodległości

Kategorie
A co u nas?

052 No i co to jest?

Od kilku dni bolą mnie ręce i nogi szczególnie w stawach ale i czasem przy najmniejszym dotyku bolą mnie ręce. Zupełnie nie rozumiem co to jest za paskudztwo. Czy może to być dlatego, że przebywamy wciąż jeszcze w zimnym pomieszczeniu, bo
nasze grzejniki (a mam dwa małe w tym jeden energooszczędny), nie mogą dać tyle ciepła żeby się czuć konfortowo. Nawet czajnika nie mogę utrzymać w ręce.
A więc jak sobie z tym poradzić zanim zdecyduję się pójść do lekarza jak już nic nie pomoże i jak Ahmed w ciągu dnia nie będzie pracować. To pytanie chyba do masarzystów.

Kategorie
A co u nas?

051 Pierwsze wrażenia

Jak poprzednio pisałam Ahmed już pracuje. Pierwsze wrażenia pozytywnie. Co podkreślił, wo wczoraj mi wszystko opowiedział, nareszcie czuje, że pracuje w godnych warunkach, jest traktowany jak człowiek. Skończyła się praca po dwanaście godzin ponad siły i za marne grosze. Skończyło się obrażanie i przyrównywanie do psa. Ahmed to znosił, bo nie chciał więcej problemów. Tutaj jest traktowany dobrze, ma kontrakt, dostał dokument by mógł odebrać ubrania robocze. Pracuje przy pakowaniu produktów. właśnie dzwonił, i mówił że się pomylił, coś zrobił nie tak. Błąd naprawił, ale przejął się tym bardzo by go nie wyrzucili, ale to przecież okres gdzie Ahmed się wdraża do pracy. Za pracę w nocy ma dodatkowo płacone. Na święta chyba będzie jakaś premia.
Poza tym trzeba szukać jakiegoś lepszego mieszkania, bo zimno tu mamy jak w psiarni. I zapomniałam dodać, że razem z Ahmedem pracuje dość duża grupa Polaków, jest paru Niemców, jakiś facet z Ghany. Wczoraj uczył go jakiś Niemiec, ale teraz uczy Ahmeda ktoś z Polaków. I on jest z tego zadowolony bo po polsku sporo rozumie chociaż mniej mówi.
Trzymajcie kciuki żeby się wszystko ułożyło i żebyśmy znaleźli lepsze mieszkanie w Berlinie.

Kategorie
muzyczne wpisy

Kolejna arabska piosenka. Z podziękowaniem za kataryniarza. Specjalna dedykacja dla helenki i Joli

Kategorie
A co u nas?

050 Dobra nowina…. jest praca!!!!

A więc Ahmed ma pracę w magazynie. Zaczyna od poniedziałku. A dzisiaj był podpisać kontrakt.
Bezpośrednio po tym poszliśmy na małe zakupy i przy markecie grał jeden pan na katarynce, takiej starej na korbkę. Ładnie grał nawet nam się spodobało, daliśmy mu jakiś pieniądz, a on pozwolił mi obejrzeć katarynkę, bo prawdę mówiącnie miałam okazji oglądać jak taka katarynka wygląda. A na koniec zagrał jeszcze specjalnie dla nas "tango milonga". Tak więc dziś mamy bardzo miły dzień.

Kategorie
A co u nas?

049 Drugi wypad do Szczecina

Ta wizyta w Szczecinie była krótsza i spokojniejsza, bez żadnych przygód na dworcu. Jechałam tam po to, by odebrać nowy wózek i już go mam. Jest znacznie lepszy mocniejszy, a co najważniejsze – wygodniejszy. Odrazu jak go tylko dostałam musiałam go wyprubować. I jestem bardzo zadowolona.
Stary po naprawie znowu się psuje, bo następne koło zaczyna się łamać.
Tak więc skończyło się moje przymusowe siedzenie w domu.A przed samym wyjazdem mąż znowu był w agencji pracy. Wszędzie gdzie był, odmawiano mu z powodu nieznajomości języka niemieckiego.
Aż wreszcie, kiedy już stracił nadzieję, jakaś pani z jednej z firm, której nazwy nie pamiętam stwierdziła, że byłaby praca. I Ahmed ma się z nią spotkać w poniedziałek.

EltenLink