Kategorie
A co u nas?

148 Maj szczególny miesiąc w moim życiu

Maj. Szczególny miesiąc nie tylko dlatego, że trzeciego było święto konstytucji trzeciego maja, ale dlatego, że wiąże się on dla mnie z miłymi wspomnieniami i wydarzeniami z mojego życia. Po pierwsze, przypomina mi las, wiosnę, śpiew ptaków, oraz zapach ziemi po zimie, którego nie można poczuć żyjąc i mieszkając w mieście. Przypomina mi chwile te dobre i miłe, spędzone w Laskach. Gdy słyszę pieśń „chwalcie łąki umajone”, te wspomnienia wracają. Wiem, jest to pieśń religijna. Lecz gdy ją słyszę, powraca czas, gdy jako przedszkolak stałam w kaplicy, ludzie ją śpiewali, a przez otwarte drzwi wpadał wiosenny wiatr razem z tym zapachem i śpiewem ptaków. Zaś nocą, w przedszkolu, gdy leżeliśmy już w łóżkach, słychać było piękny śpiew słowika. A jedyne, czego nie lubiłam, to komary, które gryzły niemiłosiernie. Prócz wspomnień były też w maju ważne wydarzenia w moim życiu: 11 maja, to moje urodziny i dzień bierzmowania. 18 maja przystępowałam do pierwszej komunii. 22 maja, jak mi opowiadano, byłam chrzczona, a 23 maja, to dzień moich imienin. Prócz tego, to miesiąc maryjny. żaden inny miesiąc nie zaznaczył się tak w moim życiu, jak właśnie maj, dla mnie najpiękniejszy ze wszystkich miesięcy, radosny, bo wiosenny. A wiosna i lato, to znów dwie moje ulubione pory roku.

6 odpowiedzi na “148 Maj szczególny miesiąc w moim życiu”

W przedszkolu wieczorem jeszcze dało się słyszeć żaby. Klimat był niesamowity. No i ciepło bylo, nie tak jak teraz.

O tak i żaby też były i bardzo charakterystyczny zapach przedszkolny, bo tylko tam się to odczuwało. Nie wiem, może to zapach budynku. Ale po tym charakterystycznym zapachu już się wiedziało, że to przedszkole.

W dziwny stan mnie wprawił ten wpis, bo przeniósł mnie emocjonalnie do czasu, kiedy jeszcze wierzyłam. Podobnie odbierałam Chwalcie Łąki Umajone, a nawet bardziej pieśń Króluj nam Chryste, która jakoś szczególnie zapadła mi w pamięć. W połączeniu z wybuchem wiosny to miało moc. A teraz, tylko jakaś nędzna namiastka przytłoczona zimnem i jakimś niedefiniowalnym brudem.

Mój maj, to wieczorne śpiewania na łączce w Laskach, opowieści Pana Prętkiego o dawnych czasach w jego majowej młodości, a noce pełne słowików i kumkania żab, to cudowny koncert, którego w Gdyni nie uświadczysz.
A piosenka o maju szła jakoś tak: idzie lasem maj królewicz w otoczeniu leśnych dziewic, a stuletni las kłania mu się w pas.
Barwne kwiaty leśnych polan gną mu się do samych kolan, brzezinowy szumi gaj, idzie lasem maj, a tej piosenki uczyła nas pani Stefa Skibówna, nauczycielka śpiewu i muzyki. Ach, gdzie te czasy!

Panią Stefę Skibównę też pamiętam, jak nam kiedyś śpiewała piosenkę o puszczyku. I to było takie trochę straszne dla mnie i ciekawe. Chodziłam wtedy może do pierwszej czy drugiej klasy. A z piosenek o maju to utkwiły mi, niestety te propagandowe, nie wiem dlaczego, może dlatego, że wtedy melodia mi się podobała. Co ja, mały dzieciak siedmioletni mogłam wiedzieć o jakiejś propagandzie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink