Helenka zainspirowała mnie do tego, żeby podzielić się z wami dwoma śmiesznymi wspomnieniami z Lasek. Do dziś jeszcze,jak to sobie przypomnę to łapię się na tym że śmieje się sama do siebie.
Kiedyś w grupie piekłyśmy ciasto. Wyszedł zakalec. Nie było rady trzeba go było zjeść. Innym znów razem piekliśmy już inne ciasto i inne dziewczyny z naszej grupy je robiły. Ale pech chciał, że znowu wyszedł zakalec i znowu trzeba go było zjeść. W końcu nie wytrzymałam i mówię do wszystkich: "Eee, tamten zakalec był lepszy od tego. Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Ale to jeszcze nic. Bo rekord w robieniu zakalców pobiła moja mama. Wiadomo, że każdemu czasem może się ciasto nie udać. Ale jej zakalca to nawet ptaki nie chciały jeść.
A druga historia była też w naszej grupie. Urządziliśmy konkurs. I jedna z koleżanek go przegrała. Byłyśmy wtedy małe, może w trzeciej klasie podstawówk.i Dokładnie nie pamiętam. Dość że koleżanka tak się zmartwiła i przejęła tą przegraną, że weszła pod łóżko i mówi: "Tu jest miejsce przegranego.
4 odpowiedzi na “043 Który zakalec jest lepszy?”
xdddddddd hahahahahaha
Ciekawe anegdotki. I biedna ambitna koleżanka.
Po tym wspomnieniu o dziewczynce spod łóżka skojarzyło mi się takie oto przypomnienie: Miałyśmy w grupie dziewczynę lunatyczkę. Którejś nocy wstała, pościągała z nas wszystkich kołdry, wsadziła je pod swoje łóżko i sama się na nich położyła.
Oj to miałyście przejścia. Ale ona w tym wszystkim jest biedna.