Kategorie
A co u nas?

021 Na nowym miejscu

Przyznam że długo nie pisałam. Sporo się wydarzyło. Z początku było bardzo ciężko, myślałam nawet że
w ogóle nie znajdę sobie miejsca, ale teraz jest już lepiej i wreszcie wynajęliśmy mieszkanie. Ale zacznę
od początku.
wyjechaliśmy do Niemiec. Na początku Hamburg, aż w końcu zamieszkaliśmy w małym miasteczku niedaleko od
Polskiej granicy i niedaleko Frankfurtu nad Odrą. A miasteczko nazywa się Eisenhüttenstadt. Jest spokojne,
ale co najważniejsze bezpieczne. Nie mieszka tam dużo osób, bo w samym Eisenhüttenstadt prace jest ciężko
znaleść (ale nie jest to niemożliwe). A i my w końcu zaczynamy poznawać ludzi i nawiązywać kontakty.
I niedługo jak wszystko dobrze pujdzie to zacznę kurs języka niemieckiego taki przeznaczony dla osób
niewidomych. Muszę tylko dokończyć załatwianie różnych formalności. Ahmed pracował jako opiekun to znaczy
pomagał w ośrodku dla emigrantów ludziom na wózkach albo chorym. Miał dwie osoby. pod opieką ale musiał
zrobić wszystko od pomocy przy myciu zaczynając a na przyniesieniu jedzenia kończąc. Dostał potem certyfikat
od czerwonego krzyża, że pracował jako opiekun w Niemczech i że ma doświadczenie w tej pracy. A tacy
ludzie są poszukiwani. To dobrze bo zwiększy to szansę na znalezienie pracy. A może będzie mugł nadal
kontynuować, zobaczymy.
A ja przeszłam małą operację. to był problem który ciągnął się przez czas jakiś, ale tutaj mi nie pomogli
i dopiero w Niemczech lekarz dał prawidłowe rozwiązanie i tak się sprawa zakończyła. A operował mnie
doktor z Polski. Ale grunt że teraz jest w zasadzie dobrze.
Długo nie pisałam, bo byliśmy też zajęci i nie miałam też dobrego internetu. Teraz czeka nas jeszcze
malowanie mieszkania. Dostaliśmy wałczer na osiemdziesiąt euro by zakupić farby i lampy. To jest oferta
od firmy, od której wynajmujemy mieszkanie. Osoby, które wynajmują po raz pierwszy w tej firmie dostają
taki wałczer. I powiedzieliśmy że malować będziemy jak wrócimy.
No cóż będę kończyć bo już późno a trzeba odpocząć bo jutro sporo bieganiny. Ponieważ we wtorek już wyjeżdżamy
to trzeba wszystko załatwić w jak najkrótszym czasie a dopiero wieczorem przyjechaliśmy do Warszawy.

Kategorie
A co u nas?

020 wyjazd.

A więc stało się. Wyjeżdżam z Polski. Na zawsze. Nie do Egiptu, bo tam nie mamy po co wracać. I nie możemy
narażać się na niebezpieczeństwo. Gdzie będziemy? Jeszcze dokładnie nie wiem. Jak się ustabilizuje sytuacja.
To napewno napiszę. Jedno wiem, ponieważ nie mam zapewnionego dofinansowania do leczenia, jesteśmy zmuszeni
wyjechać. Nie mam tyle pieniędzy, by co trzy dni wydawać trzy tysiące złotych na bandażowanie, bo jest
to specjalistyczne bandażowanie i bandaże nie są zwykłe, na leki i jeszcze teraz dojdzie ubranie medyczne
uciskowe. W innych krajach leczenie tego typu jest finansowane i nie trzeba płacić chorendalnych sum
za leczenie prywatne. W Polsce nfz finansuje tylko penicylinę i tysiąc złotych za ubranie medyczne. Resztę
płać sobie sam prywatnie. Z parafii otrzymaliśmy pomoc, ale przecież nie mogą nam cały czas płacić za
leczenie. Ciężko mi, ale nie mam wyboru, a zaprzestać leczenia nie mogę, bo jest lepiej i nie chcę, żeby
znów powróciła infekcja, jak było przedtem. Wiem że będę się z tym borykać przez całe życie, ale przynajmniej
trzeba robić wszystko zeby spowolnić rozwój choroby i nie chcę stracić nóg. I wszyscy doradzali wyjazd
nawet mój lekarz pan profesor specjalista sugerował, że lepiej będzie dla nas wyjechać. Mam już ubezpieczenie
to znaczy blu card i wiem, że mam prawo do leczenia w krajach unii europejskiej. Trzymajcie kciuki. Wiem
że początki będą ciężkie, ale to jedyna szansa dla mnie.

Kategorie
A co u nas?

019 choroba nie wybiera.

No i rozłożyło mnie na łopatki. Zaczęło się od ostrego bulu w nerkach i temperatury ponad 39 i sześć
stopni. W szpitalu okazało się, że to zapalenie pęcherza. Dali mi leki i wróciłam do domu. Biorę antybiotyki
ale ta temperatura ciągle powraca. Nie mam już siły. Po półtorej godziny znowu jest ponad 39. Najgorsze
jest to, że siedzi się na oddziale ratunkowym osiem i więcej godzin i rób co chcesz, aż cię łaskawie
zawołają. W innych krajach jest to nie dopomyślenia. Tak się złożyło, że byłam w Niemczech w szpitalu.
Tam się nie siedzi godzinami. Z karetki przerzucili mnie na łużko, i też były badania a po godzinie na
tym samym łużku przywieźli mnie na salę. Jest zupełnie inna organizacja pracy. Tam również mężczyźni
pracują jako sanitariusze i pielęgniarze. Na dyżurach chodzą po salach i sprawdzają czy wszystko jest
w porządku. Wszyscy chodzą z telefonami i jak trzeba szybko można wezwać lekarza. Dużym zaskoczeniem
było dla mnie to, że masz kilka zestawów śniadaniowych i możesz sobie wybierać co chcesz. po obiedzie
podają na podwieczorek ciasto i kawę. Oczywiście tam też jest doktor rodzinny, który cię prowadzi. Kto
był w Niemczech to może powiedzieć więcej, ja tam leżałam tydzień, zanim doprowadzili minogi do takiego
stanu żebym mogła się jakoś poruszać po domu.. Poza tym wyszło, że mam cukrzycę, ale narazie biorę tylko tabletki.
Jeżeli chodzi o moją chorobę to tam w ramach ubezpieczenia dostajesz bandaże specjalistyczne i nie musisz
za nie płacić chorendalnych sum jak to jest tutaj. Zresztą profesor który mnie prowadzi zasugerował,
że w moim wypadku wyjazd do Niemiec byłby rozwiązaniem i wykupienie tamtejszego ubezpieczenia.
Zupełnie nie wiem, jak się to wszystko ułoży. Jak już nie będę mogła płacić za zabiegi to moze i będziemy
zmuszeni wyjechać. Dzięki naszej parafii jakoś ciągniemy do tej pory. Ale nie jest łatwo.
No cóż zanudzam, ale nie mogę spać, więc żeby nie myśleć o tej głupiej temperaturze zaczęłam pisać bloga.

Kategorie
A co u nas?

018 Dalszy ciąg kompresjoterapii

Dziś byłam u lekarza na wizycie. Więc dół nogi to znaczy od palców prawie po kolanawygląda znacznie lepiej,
ale góra jest napuchnięta kolana i łuda wymagają oddzielnego zajęcia się nimi. Tak więc od poniedziałku
zaczynam kolejną rundę intensywnego bandażowania. To będzie bardziej bolesne. szczerze mówiąc boje sietego.
Ale nie mam wyjścia, opuchlizna jest duża. Trzeba to trochę zmniejszyć, żeby myśleć o jakiejkolwiek operacji.
Co potem? Wszystko zależy od tego, jaki będzie rezultat drugiej serii. może jednak będzie lepiej? Zobaczymy.

Kategorie
A co u nas?

017 I co dalej?

Już jakiś czas jestem tutaj w Warszawie. Prawdę mówiąc przyjeżdżaliśmy z nadzieją na pracę. Ale nic.
Gdzie już tylko nie prubowaliśmy, szczególnie mąż. Ale nie jest łatwo. Pracy jak nie było tak nie ma.
W końcu zaczęliśmy pracę w marketingu. Sczególnie początki nie są łatwe. Zaczynamy coraz poważniej myśleć
o wyjeździe. Czy dojdzie do skutku, jeszcze na sto procent nie wiemy. Ale byłaby możliwość mieszkania
i pracy, a co najważniejsze, stały dochód. Nie mówię jeszcze wszystkiego, bo boję się zapeszyć. Praca
jest i umowa też. Jeszcze tylko nie wiemy gdzie nas wyślą. Jak naraZie jesteśmy tutaj. Ale jeśli będzie
możliwość wyjazdu chętnie skorzystamy.
Oczywiście nadal będę prowadzić bloga i dzielić się moimi spostrzeżeniami? Może będzie ciekawszy, lepszy?
mam nadzieję.
A tymczasem wrzucam jak zapewne zauważyliście piosenki, i staram się coś opowiedzieć o nich, o instrumentach,
trochę o folklorze ukraińskim, który jest mi bliski, jak i język.
Szczerze mówiąc z niecierpliwością czekam na możliwość wpisywania na eltenie słów w różnych językach.
Bo choć dużą część mojego archiwum straciłam, są na youtube sporo pięknych piosenek którymi chciałabym
się podzielić. Jest poezja. Ostatnia moja piosenka "oj u poli mohyła", którą umieściłam jest śpiewana
z akompaniamentem bandury.
Komentarze mile widziane. Bo to pomoże mi w pisaniu tego bloga. Co zmienić, co ulepszyć, a może zaprzestać
pisać?

Kategorie
A co u nas?

015 Co u nas nowego?

Po długiej przerwie wróciłam do eltena i do pisania bloga. A więc szpital mi odmówił przyjęcia i to nie
jeden motywując to tym, że problemy limfatyczne nie stanowią zagrożenia życia. I sytuacja tak się pogorszyła,
że dzięki finansowej pomocy z naszej parafii, zmuszona byłam pujść do ośrodka kompresjoterapii, w którym
się leczę. Więc oni natychmiast mnie wzieli na zabiegi pilne, jak wpisali tak, że nie czekałam w kolejce.
I teraz dolna część nóg jest w lepszym stanie a górna natomiast jeśli w ciągu miesiąca nic się nie poprawi,
to muszę być operowana. Profesor był zdziwiony, że mnie nie przyjęli. No, ale cóż mam zrobić. Zobaczymy
co będzie. najgorsze jest to, że jak pisałam wcześniej nfz tego nie finansuje. W innych krajach jak choćby
Niemcy, tego typ leczenie jest finansowane w ramach ubezpieczenia zdrowotnego. Trzymajcie kciuki, żeby
się to jakoś ułożyło, żebyśmy mogli znaleźć jakieś rozwiązanie.

Kategorie
A co u nas?

014 stres przed pujściem do szpitala

Jutro lub pojutrze idę do szpitala. Właściwie planowałam jutro, ale to zależy, czy na jutro naprawią
mi wózek, bo jestem teraz kompletnie uziemiona. A nogi bolą tak, że nawet położenie czy stanie na podłodze
sprawia mi ból i ciężko jest chodzić. Po ściągnięciu wody przez kropluwki czeka mnie następna przeprawa:
pan profesor specjalista, który mnie ma "pod opieką teraz" powiedział, że czeka mnie potem dalsze ściąganie,
a potem znowu mocne bandażowanie. Pipiekielnie to boli choć nie odrazu, ale efekty sa. Problem w tym,
że to bardzo długa kuracja połączona z braniem penicyliny w zastrzykach co dwa tygodnie. Ale lepsze już
to niż amputacja nóg. Mam tylko nadzieję, że szpital mi nie odmówi, jak już to kiedyś miało miejsce.
I dopiero za trzecim razem przyjęli. Zobaczymy jak będzie tym razem. Trzymajcie kciuki, bo denerwuję
się bardzo i wiem że nie będzie lekko. ale nie mam wyjścia. Bo już tak dalej się nie da. Leki pomagają
do jakiegoś momentu a potem to szpital. Potem przez jakiś czas jest lepiej. I tak to trwa. ale chyba
pozbyłam się wreszcie infekcji. I niestety ten problem mam z obiema nogami. Ręce też są spuchnięte, że
nieraz mam problem z trzymaniem łyżeczki np. bo nie mogę zgiąć palców. Dobrze że piszę bez problemów
na komputerze bo tu nie trzeba bardzo zginać palców. Ale ręce to następna faza leczenia. Na początku
nogi bo tam sytuacja była bardziej poważna. A myślę że to przez to że lekarze nie zdiagnozowali poprawnie
od pierwszego momentu. A to mówili, że problemy z sercem, a to że nadwaga a to że kłopoty z krążeniem,
a wszystkie wyniki były dobre. Nawet ostatnio lekarz stwierdził, żebym się w szpitalu nie pokazywała
dokąd nie zrzucę kilogramów. że mam nadwagę to fakt. Ale okazalo się, że jest poważny problem limfatyczny
i przez to jest taka sytuacja. No nic zanudzam was, ale musiałam to napisać, żeby mi lżej trochę było.

Kategorie
A co u nas?

013 Awaria

Kategorie
A co u nas?

012 Urodziny

Ten dzień, a właściwie niedziela po nim była niezwykla. Odwiedził nas jeden z naszych przyjaciól, który
przedtem pomagał nam przesuwać szafa i zrobil mi razem ze swoją rodziną bardzo mily prezent. Ugotowali
dla mnie, a właściwie to dla nas, bo było tego ze trzy słoiki barszcz ukraiński ale taki, jak robią
go na Ukrainie. A do tego dostałam ciasto i perfumy siedzieliśmy razem przy kawie i czas nam milo płynął.
Kiedyś, kiedy się jeszcze uczyłam ukraińskiego mieszkalam na Ukrainie trzy lata, i to w środowisku ukraińskim,
bo też chodziło mi o to, by nie korzystać z pokusy mówienia po opolsku i jak najwięcej skorzystać. Udało
mi się to, mam wspaniałych przyjaciół z którymi i do dzisiaj kontakt utrzymuje. A ukraiński i polski
to dla mnie dwa równorzędne języki. Cieszy mnie fakt, że powoli i tutaj mam przyjaciół i jest łatwiej,
gdy się wie, że masz kogoś życzliwego, bo samotność jest bardzo ciezka.

Kategorie
A co u nas?

010 Szok! Limit zakończony

ostatnio miałam wyznaczony termin pujścia do szpitala, żeby mi dali kolejny zastrzyk penicyliny. Jakież
było moje zdziwienie kiedy lekarz powiedział, że następny zastrzyk muszę iść zrobić prywatnie, co kosztuje
25 złotych, ponieważ szpital wyczerpał swój limit. Powiedziałam, że jak mam pójść prywatnie, skoro nie
mamy pracy. No więc dał mi kartkę, żebym się poszła zarejestrować, ale dodał, że nie jest pewny czy mnie
zarejestrują i czy ostatecznie dostanę następny zastrzyk. Skończyło się na tym że mnie zarejestrowali,
ale jak się ostatecznie to skończy tego nie wiem. bo szykując się do odejścia słyszałam jak inni odprawiani
byli z niczym i muszą iść prywatnie. NFZ finansuje tylko antybiotyk za który płace 50 złotych. a pełna
cena jest 500 złotych. I na tym się kończy za bandaże, muszę płacic już sama bo nie są to zwykłe bandaże
ale takie przeznaczone do kompresjoterapii. A kompresjoterapia to leczenie przez odpowiednio dozowany
ucisk. I oczywiście wszystko musi być pod kontrolą lekarza.
Jak to dalej będzie nie wiem. To jest dłuzsza kuracja antybiotykowa ale tylko w ten sposób mogę uratować
nogi przed amputacją. prócz problemów limfatycznych jest jakaś powazna infekcja którą trzeba zlikwidować.
No chyba was zanudziłam, bo zwykle nie zamierzam się rozpisywać o chorobach. Nikt nie jest od nich wolny
i każdy ma jakieś tam problemy. I trzeba to niestety jakoś znosić iw miarę możliwości się leczyć. Ale
ten bałagan jaki obecnie mamy zmusił mnie do tego żeby napisać, bo jestem w szoku.

EltenLink