Kategorie
śpiewane przeze mnie

Dedykacja dla Helenki piosenka z lat szkolnych. Ciekawe czy ją znasz?

Kategorie
A co u nas?

045 Anegdotka z wesela.

Kiedyś byłam na weselu u jednej pani, którą znałam jeszcze z Lasek. Bardzo mi się podobało na tym weselu. I w pewnym momencie ktoś zadał takie pytanie: "kiedy małżeństwo kocha się najbardziej?
Na odpowiedzi czekam w komentarzach. Nawiasem mówiąc jest to bardzo sympatyczna anegdotka.

Kategorie
muzyczne wpisy

Z dedykacją dla Mimi

Kategorie
A co u nas?

044 będzie lepiej

A więc jednak jest praca. Pojutrze Ahmed idzie do roboty i jeszcze w tym miesiącu czeka nas przeprowadzka do nowego lepszego mieszkania. To dzięki temu, że pomogli nam z kościoła. Już nie będziemy mieszkać w spartańskich warunkach. I oni pomogą Ahmedowi w dokończeniu załatwiania reszty dokumentów, które jescze nie zdążyliśmy zrobić. To narazie tyle nowin. Resztę będę pisać dalej po przeprowadzce.

Kategorie
A co u nas?

043 Który zakalec jest lepszy?

Helenka zainspirowała mnie do tego, żeby podzielić się z wami dwoma śmiesznymi wspomnieniami z Lasek. Do dziś jeszcze,jak to sobie przypomnę to łapię się na tym że śmieje się sama do siebie.
Kiedyś w grupie piekłyśmy ciasto. Wyszedł zakalec. Nie było rady trzeba go było zjeść. Innym znów razem piekliśmy już inne ciasto i inne dziewczyny z naszej grupy je robiły. Ale pech chciał, że znowu wyszedł zakalec i znowu trzeba go było zjeść. W końcu nie wytrzymałam i mówię do wszystkich: "Eee, tamten zakalec był lepszy od tego. Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Ale to jeszcze nic. Bo rekord w robieniu zakalców pobiła moja mama. Wiadomo, że każdemu czasem może się ciasto nie udać. Ale jej zakalca to nawet ptaki nie chciały jeść.

A druga historia była też w naszej grupie. Urządziliśmy konkurs. I jedna z koleżanek go przegrała. Byłyśmy wtedy małe, może w trzeciej klasie podstawówk.i Dokładnie nie pamiętam. Dość że koleżanka tak się zmartwiła i przejęła tą przegraną, że weszła pod łóżko i mówi: "Tu jest miejsce przegranego.

Kategorie
A co u nas?

042 A może wreszcie coś z tego będzie?

Tytuł może nic nie mówić, ale zacznę od początku. Wczoraj zadzwonił do nas proboszcz z naszej parafii, że może byłaby praca dla Ahmeda. Rozważane są dwie opcje, albo w ogrodzie, albo na jakiejś budowie. Ahmed jest gotowy przyjąć każdą pracę. Miałby pracować z grupą z naszej parafii. Dzisiaj proboszcz ma do nas przyjechać i powiedzieć już bardziej konkretnie. Czeka jeszcze tylko na dokładniejsze informacje od Wasyla który jest odpowiedzialny za tą grupę. Narazie będę tłumaczem między nimi, bo Ahmed nie mówi ani po niemiecku ani po ukraińsku. Aż się boję o tym pisać, żeby nie zapeszyć, ale nie mogłam już wytrzymać żeby się tym z wami podzielić. A mąż miałby rozpocząć pracę od wtorku lub środy.
problem z wózkiem narazie rozwiązaliśmy udało się to koło naprawić.
Ahmed pracował trochę tutaj gdzie mieszkamy u tego właściciela. Ale ten właściciel traktuje ludzi jak niewolników. Ahmed pracował 12 godzin i dostał tylko 10 euro za dzień, podczas gdy normalnie ludzie dostają 10 euro za godzinę. A właściciel zatrudnia ludzi bez żadnej rejestracji bierze takich którzy mają nóż na gardle, bo muszą pracować. Płaci im marne grosze, i ubliża. No i Ahmed się zbuntował.
My przyjechaliśmy do nich dlatego, że ktoś z meczetu z ludzi których Ahmed znał polecił nam tego właściciela. I ten właściciel obiecał pracę i mieszkanie z meldunkiem. Mieszkanie i meldunek jest ale praca to już lepiej nie mówić.
No więc jak jest możliwość zmiany to skorzystamy. W tej nowej pracy Ahmed dostanie od 6 do 9 euro za godzinę. To zależy jeszcze od tego jaką pracę będzie wykonywać. Z naszej parafii ludzie tam pracują i są zadowoleni. Plus taki że będziemy z ludźmi z naszego kościoła.
A może z czasem uda się i przeprowadzić, ale planujemy zostać w Berlinie, jeśli wszystko będzie w porządku.

EltenLink