Kategorie
A co u nas?

035 Kolejna przeprowadzka i do przodu

W jakiś czas później po tej sytuacji z kotem ci sami znajomi zaproponowali nam, że moglibyśmy u nich wynająć pokój. Warunki trochę spartańskie, ale byłaby możliwość meldunku i rejestracji w Berlinie. W końcu udałoby się nam wyjechać z tej Brandenburgii gdzie wszyscy mówią że ten region nie jest dobry. Obiecanej rozmowy na temat pracy nie było. A już dość mieliśmy walki dosłownie o wszystko.
Bez żalu wyjechałam z EisenhÜtenstadt. I W Berlinie już na dzień dobry miłe zaskoczenie. Automatycznie dostałam zezwolenie na pobyt w Niemczech w Berlinie i to bez żadnych ograniczeń. Ahmed dostał na pół roku ale z możliwością odnowienia. Z meldunkiem nie było problemów. Udało się nam też zarejestrować jako osoby poszukujące pracy bo tego wymagała agencja która nam pomaga znaleźć pracę. Co do mnie to będzie lekarz decydować czy mogę pracować według kryteriów niemieckich. Ale mam nadzieję że to minimum trzy godziny dziennie to chyba mi dadzą. W każdym razie wszystko ruszyło do przodu.
Tak nawiasem mówiąc jeśli ktoś narzeka w Polsce na biurokrację to niech przyjedzie tutaj i zobaczy ile trzeba się nawypełniać papierków, papiereczków żeby coś dostać.
Ale najbardziej z tego wszystkiego to niesamowita była jazda do Berlina. Jechaliśmy wielkim towarowym samochodem, bo znajomi mają sklep i magazyn więc przyjechali nas zabrać razem z naszymi rzeczami. Jechaliśmy w części towarowej w takim boksie bez okien. Było to trochę nielegalne bo jakby nas policja zatrzymała to skończyłoby się mandatem. Ale tylko ten samochód miał platformę po której mogłam wjechać wózkiem do środka. Klimatyzacja włączona więc było znośnie tylko że nas wytrzęsło trochę. Wyobrażałam sobie w jakich koszmarnych warunkach przemytnicy wwożą nielegalnych emigrantów w chłodniach lub takich właśnie boksach towarowych. Oni często są upchani po kilkanaście osób. Myśmy w porównaniu z nimi mieli luksus. Wózek został tak zabezpieczony żeby się nie ruszał na zakrętach. A Ahmed leżał sobie na materacu i miał tylko pilnować by nam coś z naszych rzeczy nie spadło na głowę. Mieliśmy wodę jedzenie i w razie problemów mieliśmy dać znać przez komurkę. I dojechaliśmy szczęśliwie.
Poza tym dostałam wreszcie odzież medyczną którą mam nosić pod ubraniami. To z powodu tych problemów limfatycznych. I gdyby nie to, że od czasu do czasu łapią mnie jakieś infekcje albo przeziębienia to byłoby całkiem nie źle.

W jakiś czas później po tej sytuacji z kotem ci sami znajomi zaproponowali nam, że moglibyśmy u nich wynająć pokój. Warunki trochę spartańskie, ale byłaby możliwość meldunku i rejestracji w Berlinie. W końcu udałoby się nam wyjechać z tej Brandenburgii gdzie wszyscy mówią że ten region nie jest dobry. Obiecanej rozmowy na temat pracy nie było. A już dość mieliśmy walki dosłownie o wszystko.
Bez żalu wyjechałam z EisenhÜtenstadt. I W Berlinie już na dzień dobry miłe zaskoczenie. Automatycznie dostałam zezwolenie na pobyt w Niemczech w Berlinie i to bez żadnych ograniczeń. Ahmed dostał na pół roku ale z możliwością odnowienia. Z meldunkiem nie było problemów. Udało się nam też zarejestrować jako osoby poszukujące pracy bo tego wymagała agencja która nam pomaga znaleźć pracę. Co do mnie to będzie lekarz decydować czy mogę pracować według kryteriów niemieckich. Ale mam nadzieję że to minimum trzy godziny dziennie to chyba mi dadzą. W każdym razie wszystko ruszyło do przodu.
Tak nawiasem mówiąc jeśli ktoś narzeka w Polsce na biurokrację to niech przyjedzie tutaj i zobaczy ile trzeba się nawypełniać papierków, papiereczków żeby coś dostać.
Ale najbardziej z tego wszystkiego to niesamowita była jazda do Berlina. Jechaliśmy wielkim towarowym samochodem, bo znajomi mają sklep i magazyn więc przyjechali nas zabrać razem z naszymi rzeczami. Jechaliśmy w części towarowej w takim boksie bez okien. Było to trochę nielegalne bo jakby nas policja zatrzymała to skończyłoby się mandatem. Ale tylko ten samochód miał platformę po której mogłam wjechać wózkiem do środka. Klimatyzacja włączona więc było znośnie tylko że nas wytrzęsło trochę. Wyobrażałam sobie w jakich koszmarnych warunkach przemytnicy wwożą nielegalnych emigrantów w chłodniach lub takich właśnie boksach towarowych. Oni często są upchani po kilkanaście osób. Myśmy w porównaniu z nimi mieli luksus. Wózek został tak zabezpieczony żeby się nie ruszał na zakrętach. A Ahmed leżał sobie na materacu i miał tylko pilnować by nam coś z naszych rzeczy nie spadło na głowę. Mieliśmy wodę jedzenie i w razie problemów mieliśmy dać znać przez komurkę. I dojechaliśmy szczęśliwie.
Poza tym dostałam wreszcie odzież medyczną którą mam nosić pod ubraniami. To z powodu tych problemów limfatycznych. I gdyby nie to, że od czasu do czasu łapią mnie jakieś infekcje albo przeziębienia to byłoby całkiem nie źle.

3 odpowiedzi na “035 Kolejna przeprowadzka i do przodu”

Cieszę się, że wszystko ruszyło do przodu. 🙂

Super że udało się wszystko załatwić. To prawda w Niemczech jest straszna papierologia mama pracuję jako opiekunka i jak zobaczyła wniosek o kinder gelt to się za głowę złapała 🙂

my tego mamy po prostu multum. ale mam nadzieję że oni tam w tym job centrum pomogą nam znaleźć pracę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink